Witajcie
Pokrótce, oto mój opel, zwany również "pominikiem" - z racji proporcji między "chuchaniem i dmuchaniem" a ilością pokonywanych kilometrów
Mineło ponad 6 lat i 30 000 jeszcze nie wybiło
Rok produkcji: 1994
Silnik: C20XE
Przebieg: - około 235 000
Kolor: Z266 Novashwarz metallic
Wyposażenie:
* ABS
* MID
* Podgrzewane fotele
* Regulacja wysokosci fotela kierowcy
* Nawiewy na nogi pasazerow z tyłu
* Klimatyzacja
* Halogeny
* Elektryczne szyby
* Elektryczne i podgrzewane lusterka
* Wspomaganie kierownicy
* Poducha kierowcy
* Centralny zamek
* 6 głośników fabrycznych Blaupunkt + radio Opel-Blaupunkt CD300
* Alufelgi Aluett 15x7 + GoodYear Eagle F1
Modyfikacje silnika
Swap silnika C18XE -> C20XE. Sam silnik - seryjna, nierozbierana dziewica o przebiegu okolo 178 000 (daje sie czasem znalezc rodzyna )
Układ wydechowy
Kolektor wydechowy Motowydech na wzór SBD Motorsport, reszta układu z kwasówki, średnica 2,25", końcówki a'la bzyki zaadoptowane z tłumika bosal.
Skrzynia biegów
Skrzynia biegów z daewoo lanos, przełożenie główne 4,17
Zawieszenie:
Sprężyny H&R 60/40, amortyzatory Koni STR, w zeszłym roku wymienione pozostałe elementy zawieszenia (nowe końcowki, swożnie, wahacze etc)
Koła TSW Imola, 16" + Uniroyal Rainsport II
Hamulce
Przedni zestaw hamulcowy z calibry turbo - 284mm na tarczach Zimmerman (nawiercane) i klocki ATE. Tył seria
Modyfikacje wnętrza
Wymienione wyeksploatowane elementy (m.in cześć plastików, fotel kierowcy), gałka zmiany biegów z Corsy C FL, kierownica obszyta nową skórą z Calibry Last, wskazówki i wskazniki pokręteł polakierowane na czerwono, lampka podsufitki z vectry (dymiona)
Modyfikacje nadwozia
Fabryczny pakiet GSi + dymione przednie lampy silti, tylne lampy Irmscher, boczne lusterka Astra F FL, lakierowana na czarny połysk blenda tylna, końcówki tłumika lakierowane na czarny mat, czerwone zaciski, wymienione oznaczenia modelu na nowe z ASO Opel (wszystkie)
Car audio
radio JVC KD-R50, wzmacniacz BOSE z Opla Omegi do obsługi głośników kabinowych, wzmacniacz Helix Dark Blue do subwoofera, subwoofer Macaudio (30cm, 300W)
Ot, taka weekendowo-hobbystyczna Astra
W nasepnych postach będzie przedstawione historia, od października 2008 roku do dziś
[Astra F] GSi by Dudek
-
- Klubowicz
- Posty: 28
- Rejestracja: 6 sie 15, 19:36
- Województwo: kujawsko-pomorskie
- Imię: Maciej
- Model: Astra
- Silnik: Z16XE
Faktycznie robi wrażenie! :O super zdjęcia, na żywo wygląda pewnie jeszcze lepiej
- dudek
- Forumowicz
- Posty: 40
- Rejestracja: 4 sty 15, 8:29
- Województwo: mazowieckie
- Imię: Adam
- Model: Astra
- Silnik: c20xe
Na zywo widać parę mankamentów, które na zdjęciach giną Jak to zwykle w takich sytuacjach.
Pora na garść historii
Coz, cala moja przygoda z łoplem, mozna powiedziec, zaczela się w 89 roku, kiedy miałem cały rok, na pewno byłem zaśliniony i moi rodzice posiadali białego kadafiora w wersji kombi z mocarnym dieslem 1,7d Co prawda w 90 roku taki wóz to była pewna petarda, w porownaniu z wszechobecnymi maluchami, 125p i poldonami
Niestety, zdjęć brak
Potem w 96 roku pojawila się nówka salonówka F kombi, oczywiście również biała, golec z c14se na pokładzie.
O taka piękna była
Na szczescie potem nadszedł piekny dzień chwały i radości, czyli odebranie prawa jazdy i zaczelo sie grzebanie w aucie rodziców. Po 1,5 roku wjechały 15" alufelgi, polakierowane zostały zderzaki, założony tłumik typu "bas" z owalną końcówką.
Potem kombiacz dostał halogeny oraz jeszcze typowy must-have z 2007 roku, czyli angele
Ciesze sie, ze nie udalo mi sie zwieśniaczyć wozu, co zdarza się przy początkach przygody z tuningiem.
Potem nadszedł moment, kiedy rodzice mocno zastanawiali się nad kupnem nowszego wozu, więc snułem swoje plany o glebie oraz wsadzeniu V6 do tej budy (swoją drogą, dobry sleeper by się z tego zrobił)... No ale w końcu decyza została zarzucona, a ja zacząłem z uporem maniaka zbierać kasę na auto. Szukałem czegoś poza oplem, niestety nic ciekawego nie było, chciałem kupic calibrę, ale te w fajnym stanie i z ogarnietym silnikiem były zbyt drogie na mój budzęt (tak, wtedy dobra caliba kosztowała >10000pln)
PS. Kombi cały czas w rodzinie, wciąż na czarnych blachach, przebied 370 000 bez remontu silnika
Zaczęlo się szukanie astry GSi
Rodzice namawiali mnie na odkupienie od babci corsy b (salonówka, 1,4 28000 przebiegu).
... ale się nie dałem, powiedziałem że chce gsi. Reakcja była prosta do przewidzenia
Zeszło się z pół roku, już prawie kupiłem GSi z upragnionym C20XE, ale zabrakło mi 500zł i kupił ją kolega Który zresztą do dziś dzień ją ma i mam okazję się jej cały czas przyglądać.
W pewnym momencie, dostałem ofertę zakupu astry GSi, z klimą, grzaniem dupy, pełnym i nieuszkodzonym pakietem, ori zawiasem, pełną elektryką etc.
Fotki jakie dostałem dupy nie urwały
Byłem już troche zdesperowany, dramatycznie chciałęm C20XE, ale po obejrzeniu kilku astr byłem już lekko zdesperowany i pojechałem do Kielc.
Pamietam, piękny, słoneczny dzień 20 październik 2008, zobaczyłem opelka na podjezdzie i pomyślałem, że chyba w końcu się uda. Dzień dobry, przystępujemy do oględzin. Klima - chodzi, silnik opalony na zimnym - nic nie tłucze, cisza, spokój. Rdzy, poza mikro bąblem przy wlewie - brak. Zaniedbany środek, pod maską widać, że nikt nie sprzątał, gość naprawde mega uczciwy i wszystkie bolączki auta mi pokazał palcem (każdemu życzę tak ogarnietego sprzedającego).
Jazda próbna rozwiała wątpliwości
Sprawa zakonczyla sie zapakowaniem zimówek i odjazdem do domu
Było pare rzeczy, które po pierwszym kilometrze mnie probowały doprowadzić do szału - urwany zaczep od slonecznika, wiec daszek cala droge dyndal mi przed oczami, urwana oslona od wydechu i dzwonienie przy 2000rpm, jeden działający głosnik (okazalo sie, ze dwa z tylu mialy uciete kable, a z przodu balans był ustawiony tylko na prawy głosnik.
Potem przyszło pierwsze wyprzedzanie, przyzwyczajony do 1,4 dokonuje redukcji z 4 na 2 i...
Po powroce zaczęły się oględziny "na spokojnie", samochód został umyty "po mojemu" no i status był taki - udało się kupić auto, które nigdy nie miało strzała, miało w DE jednego właściciela przez 2 lata, potem następny miał ją 12, w kielcach jakieś pół roku i potem trafiła do mnie. Auto było bez rdzy, podłoga cała, silnik chodził bdb, klima chłodziła, elektryka działała. Troche auto zaniedbane, ale wiedziałem, że jest mega dobrą bazą do dalszej roboty. Tak wiec na koniec oględzin wyglądało to mniej więcej tak
Drugi kluczyk do auta mam wciąż w oryginalnym mieszku z salonu w Ascheffenburgu, skąd astra w 1994 wyjechała na świat.
Tak więc, 21 października, mając spisaną listę rzeczy do zrobienia oraz ogólną wizję na auto, zacząłem od kupowania pierwszych rzeczy, mającej przywrócić świetność autu... Ale o tym następnym razem
Pora na garść historii
Coz, cala moja przygoda z łoplem, mozna powiedziec, zaczela się w 89 roku, kiedy miałem cały rok, na pewno byłem zaśliniony i moi rodzice posiadali białego kadafiora w wersji kombi z mocarnym dieslem 1,7d Co prawda w 90 roku taki wóz to była pewna petarda, w porownaniu z wszechobecnymi maluchami, 125p i poldonami
Niestety, zdjęć brak
Potem w 96 roku pojawila się nówka salonówka F kombi, oczywiście również biała, golec z c14se na pokładzie.
O taka piękna była
Na szczescie potem nadszedł piekny dzień chwały i radości, czyli odebranie prawa jazdy i zaczelo sie grzebanie w aucie rodziców. Po 1,5 roku wjechały 15" alufelgi, polakierowane zostały zderzaki, założony tłumik typu "bas" z owalną końcówką.
Potem kombiacz dostał halogeny oraz jeszcze typowy must-have z 2007 roku, czyli angele
Ciesze sie, ze nie udalo mi sie zwieśniaczyć wozu, co zdarza się przy początkach przygody z tuningiem.
Potem nadszedł moment, kiedy rodzice mocno zastanawiali się nad kupnem nowszego wozu, więc snułem swoje plany o glebie oraz wsadzeniu V6 do tej budy (swoją drogą, dobry sleeper by się z tego zrobił)... No ale w końcu decyza została zarzucona, a ja zacząłem z uporem maniaka zbierać kasę na auto. Szukałem czegoś poza oplem, niestety nic ciekawego nie było, chciałem kupic calibrę, ale te w fajnym stanie i z ogarnietym silnikiem były zbyt drogie na mój budzęt (tak, wtedy dobra caliba kosztowała >10000pln)
PS. Kombi cały czas w rodzinie, wciąż na czarnych blachach, przebied 370 000 bez remontu silnika
Zaczęlo się szukanie astry GSi
Rodzice namawiali mnie na odkupienie od babci corsy b (salonówka, 1,4 28000 przebiegu).
... ale się nie dałem, powiedziałem że chce gsi. Reakcja była prosta do przewidzenia
Zeszło się z pół roku, już prawie kupiłem GSi z upragnionym C20XE, ale zabrakło mi 500zł i kupił ją kolega Który zresztą do dziś dzień ją ma i mam okazję się jej cały czas przyglądać.
W pewnym momencie, dostałem ofertę zakupu astry GSi, z klimą, grzaniem dupy, pełnym i nieuszkodzonym pakietem, ori zawiasem, pełną elektryką etc.
Fotki jakie dostałem dupy nie urwały
Byłem już troche zdesperowany, dramatycznie chciałęm C20XE, ale po obejrzeniu kilku astr byłem już lekko zdesperowany i pojechałem do Kielc.
Pamietam, piękny, słoneczny dzień 20 październik 2008, zobaczyłem opelka na podjezdzie i pomyślałem, że chyba w końcu się uda. Dzień dobry, przystępujemy do oględzin. Klima - chodzi, silnik opalony na zimnym - nic nie tłucze, cisza, spokój. Rdzy, poza mikro bąblem przy wlewie - brak. Zaniedbany środek, pod maską widać, że nikt nie sprzątał, gość naprawde mega uczciwy i wszystkie bolączki auta mi pokazał palcem (każdemu życzę tak ogarnietego sprzedającego).
Jazda próbna rozwiała wątpliwości
Sprawa zakonczyla sie zapakowaniem zimówek i odjazdem do domu
Było pare rzeczy, które po pierwszym kilometrze mnie probowały doprowadzić do szału - urwany zaczep od slonecznika, wiec daszek cala droge dyndal mi przed oczami, urwana oslona od wydechu i dzwonienie przy 2000rpm, jeden działający głosnik (okazalo sie, ze dwa z tylu mialy uciete kable, a z przodu balans był ustawiony tylko na prawy głosnik.
Potem przyszło pierwsze wyprzedzanie, przyzwyczajony do 1,4 dokonuje redukcji z 4 na 2 i...
Po powroce zaczęły się oględziny "na spokojnie", samochód został umyty "po mojemu" no i status był taki - udało się kupić auto, które nigdy nie miało strzała, miało w DE jednego właściciela przez 2 lata, potem następny miał ją 12, w kielcach jakieś pół roku i potem trafiła do mnie. Auto było bez rdzy, podłoga cała, silnik chodził bdb, klima chłodziła, elektryka działała. Troche auto zaniedbane, ale wiedziałem, że jest mega dobrą bazą do dalszej roboty. Tak wiec na koniec oględzin wyglądało to mniej więcej tak
Drugi kluczyk do auta mam wciąż w oryginalnym mieszku z salonu w Ascheffenburgu, skąd astra w 1994 wyjechała na świat.
Tak więc, 21 października, mając spisaną listę rzeczy do zrobienia oraz ogólną wizję na auto, zacząłem od kupowania pierwszych rzeczy, mającej przywrócić świetność autu... Ale o tym następnym razem
- pucinmz
- Klubowicz
- Posty: 296
- Rejestracja: 20 lip 15, 9:36
- Województwo: pomorskie
- Imię: Marcin
- Model: Vectra
- Silnik: Z16XE
- Lokalizacja: Gdańsk
Proszę co za historia... Muszę przyznać, że się trochę nad nią napracowałeś. Jeśli tak dbasz o Astrę, jak poświęcasz się pisaniu to muszę przyznać, że zazdroszczę chęci
- dudek
- Forumowicz
- Posty: 40
- Rejestracja: 4 sty 15, 8:29
- Województwo: mazowieckie
- Imię: Adam
- Model: Astra
- Silnik: c20xe
No to jedziemy dalej
Pierwsze fotki po przyjeździe "na bazę"
Więc, lista to do's zaczynała się od wydechu. Nie dość, że coś w środkowym tłumiku dzwoniło, to jeszcze standardowo, przy C18XE pęknięty był żeliwny kolektor wydechowy. Daleko nie trzeba było szukać, kolega miał na sprzedaż kolektor z C20XE z flanszą pod C18XE. Od razu zakupiłem również środkowy tłumik oraz końcowy Remusa dedykowany do C20XE.
Samochód nabrał odpowiedniej akustyki, dość basowej, ale to kolejne gusta młodości.
... a przy okazji kolektor 4-2-1 oraz ciut szerszy wydech za katalizatorem spowodowały, że auto chętniej wkręcało się na obroty
Zima, auto jeszcze wtedy jeździło o tej porze roku
Przed polerka, zawias koza, stal - wersja kondon 100%
Nie ma się wiec czym chwalić, kartki kalendarza do przodu, bang i jest wiosna
pojawił się kolejny must-have, czyli zaciski poszły na czerwono
Potem próbowałem zabawy z rozklejeniem przednich lamp, niestety, po godzinie próbowania jedna z nich postanowiła pęknąć. Zareagowałem stoickim spokojem
Konieczne okazalo sie zamowienie nowej lampy, uznałem więc, że kupie dymione silti i kłopot będzie z głowy
W maju dorwałem za całe 300zł komplet sprężyn h&r - 60/40. Na amory nie trzeba było długo czekać, złapałem sportowe amortyzatory Irmschera, do tej pory nie wiem, kto je produkowalem dla tego nadwornego tunera opla. Zostawilem je sobie na pamiątke
Ponieważ był to okres sesji, trzeba było ogarniać tematy na uczelni, więc zająłem się polerką auta. Przed polerką odbyło się mozolne uzupełnianie odprysków na masce, zderzaku, karoserii przy pomocy pędzelka modelarskiego oraz lakieru zaprawkowego z aso
Potem oczywiście polerowanie
By na koniec wyjechać na słońce i ujrzeć porządany efekt
Wizyta w warsztacie u kolegi i bang, auto blizej ziemi
Od razu przybyło 100 punktów respektu
Następnie zabrałem się za mocne porzadki pod maską
I zrobiło się milej
Potem manufaktura w domu
i w samochodzie - czyli czerwone wskazówki (zegary, pokrętła etc)
Z eksploatacji zostały zmienione hamulce w przodu, które były w absolutnie agonalnym stanie i mozna było jechać na zlot
No i kolega ustrzelił jedną z fajniejszych fotek auta
Można powiedzieć, że minął mniej więcej rok, było znacznie lepiej
Pierwsze fotki po przyjeździe "na bazę"
Więc, lista to do's zaczynała się od wydechu. Nie dość, że coś w środkowym tłumiku dzwoniło, to jeszcze standardowo, przy C18XE pęknięty był żeliwny kolektor wydechowy. Daleko nie trzeba było szukać, kolega miał na sprzedaż kolektor z C20XE z flanszą pod C18XE. Od razu zakupiłem również środkowy tłumik oraz końcowy Remusa dedykowany do C20XE.
Samochód nabrał odpowiedniej akustyki, dość basowej, ale to kolejne gusta młodości.
... a przy okazji kolektor 4-2-1 oraz ciut szerszy wydech za katalizatorem spowodowały, że auto chętniej wkręcało się na obroty
Zima, auto jeszcze wtedy jeździło o tej porze roku
Przed polerka, zawias koza, stal - wersja kondon 100%
Nie ma się wiec czym chwalić, kartki kalendarza do przodu, bang i jest wiosna
pojawił się kolejny must-have, czyli zaciski poszły na czerwono
Potem próbowałem zabawy z rozklejeniem przednich lamp, niestety, po godzinie próbowania jedna z nich postanowiła pęknąć. Zareagowałem stoickim spokojem
Konieczne okazalo sie zamowienie nowej lampy, uznałem więc, że kupie dymione silti i kłopot będzie z głowy
W maju dorwałem za całe 300zł komplet sprężyn h&r - 60/40. Na amory nie trzeba było długo czekać, złapałem sportowe amortyzatory Irmschera, do tej pory nie wiem, kto je produkowalem dla tego nadwornego tunera opla. Zostawilem je sobie na pamiątke
Ponieważ był to okres sesji, trzeba było ogarniać tematy na uczelni, więc zająłem się polerką auta. Przed polerką odbyło się mozolne uzupełnianie odprysków na masce, zderzaku, karoserii przy pomocy pędzelka modelarskiego oraz lakieru zaprawkowego z aso
Potem oczywiście polerowanie
By na koniec wyjechać na słońce i ujrzeć porządany efekt
Wizyta w warsztacie u kolegi i bang, auto blizej ziemi
Od razu przybyło 100 punktów respektu
Następnie zabrałem się za mocne porzadki pod maską
I zrobiło się milej
Potem manufaktura w domu
i w samochodzie - czyli czerwone wskazówki (zegary, pokrętła etc)
Z eksploatacji zostały zmienione hamulce w przodu, które były w absolutnie agonalnym stanie i mozna było jechać na zlot
No i kolega ustrzelił jedną z fajniejszych fotek auta
Można powiedzieć, że minął mniej więcej rok, było znacznie lepiej